Dayron - 2014-09-06 15:00:21

Godzina 7:58
Dziś twój pierwszy dzień pracy, właśnie stoisz przed wejściem do stacji pogotowia ratunkowego. Na pobliskim parkingu stoi około 15 ambulansów, a jeszcze dalej znajduje się niewielkie lądowisko dla śmigłowca, który oczywiście tam stał. Przy jednej z karetek stał jakiś wysoki młody mężczyzna, akurat ją mył. Jak na razie nikogo tu nie znasz.

Lea - 2014-09-06 15:07:28

Stojąc przed stacją pogotowia rozglądałam się
obserwując to miejsce. Troche się
denerwowałam swoim pierwszym dniem,
zwłaszcza że nikogo tu nie znałam.
Postanowiłam podejść do tego mężczyzny.
Witam, jestem Sylvia Ronee. Mam tu
pracować
Przedstawiłam się i podałam mu
rękę.

Dayron - 2014-09-06 15:43:44

Mężczyzna spojrzał się na ciebie, szybko odłożył ścierkę i detergenty do czyszczenia szyb po czym przywitał się. - Piotr, miło mi.

Lea - 2014-09-06 15:49:38

-Wiesz może do kogo mam się pierw zgłosić?
Spytałam Piotra. ,,Mogłam się wcześniej
dopytać niż teraz prosić kogokolwiek o pomoc.
Nie lubię czegoś takiego, ale trudno.
Przynajmniej kogoś poznam." Myślałam
czekając na odpowiedź.

Dayron - 2014-09-06 15:56:22

- Idź do Andrzeja, jest szefem. - wskazał ci palcem drogę na budynek stacji po czym wrócił do oczyszczania wozu. Po wejściu do środka ujrzałaś długi korytarz, chodziły po nim jakieś trzy osoby, które były najwyraźniej zajęte. Na pewnych drzwiach była wywieszona tabliczka "Gabinet dr. Banacha".

Lea - 2014-09-06 16:04:25

-Okej. Dzięki. Powiedziałam i poszłam w
wskazanym kierunku. Zapukałam do drzwi, a
gdy usłyszałam ,,proszę" weszłam do środka.
-Dzień dobry. Jestem Sylvia Ronee. Mam tu
pracować.
Przedstawiłam się.

Dayron - 2014-09-06 16:13:39

- Dzień dobry, chwileczkę, sprawdzę... - czterdziestoletni doktor zajrzał do dokumentów. - Faktycznie, miała pani tu pracować. Proszę usiąść i powiedzieć coś o sobie, co pani umie, dlaczego i tak dalej. - zaczął się wsłuchiwać w twoje słowa.

Lea - 2014-09-06 16:21:26

Usiadłam we wskazane miejsce przez doktora.
Pomyślałam chwilę co powiedzieć. -Mam 24
lat, skończyłam niedawno studia. Chcę tutaj
pracować, bo chcę pomagać ludziom. Czuję, że
tutaj bardziej komukolwiek pomogę niż,
gdybym wypisywała recepty jako zwykły lekarz.
Mówiłam spokojnie.

Dayron - 2014-09-06 16:30:15

- No dobra... - westchnął doktor. - Ja jestem Andrzej Banach i od dziś dołącza pani do mojej załogi. Aha, i może lepiej mówmy sobie na "ty". - stwierdził pan Andrzej dopisując coś na komputerze.

Lea - 2014-09-06 16:34:00

-W porządku. Powiedziałam do
Andrzeja? ,,Nie ukrywam zaskoczył mnie tym,
że mamy sobie mówić po imieniu. Coś mi sie
zdaje, że jest surowy, ale będzie można na
niego liczyć." Pomyślałam.

Dayron - 2014-09-06 16:41:46

- W takim razie pokażę ci pokoje, w których zwykle czekamy na wezwania. - Andrzej zaprowadził cię do skromnego pokoiku, był tam telewizor, łóżko, komoda z ekspresem do kawy, stolik i kilka szafek na ubrania. - Przebierasz się, a potem robisz co chcesz, polecałbym ci zapoznać się z kolegą... chyba, że już go widziałaś? - spytał.

Lea - 2014-09-06 16:47:26

-Okej. Powiedziałam i poszłam za
Andrzejem do naszego pokoju. Rozejrzałam
się. ,,Przytulnie" Stwierdziłam. -Nie ma
sprawy. Chodzi o Piotra? Jeśli tak to go już
poznałam. Jak się przebiore to pójdę mu
pomóc.
Powiedziałam do Andrzeja.

Dayron - 2014-09-06 17:04:18

- No idź, idź... bo zanim on to zrobi... - westchnął wracając do swojego gabinetu. Tymczasem Piotr siedział w karetce jedząc jakiegoś tureckiego kebaba. - I jak się koleżance podoba? - spytał z pełną buzią.

Lea - 2014-09-06 17:10:36

Uśmiechnęłam się lekko na stwierdzenie
Andrzeja. Poszłam się przebrać, a następnie
poszłam do Piotra. -A niech kolegapierw
przełknie i dopiero coś mówi.
Powiedziałam
i poczekałam aż zje. -Jest okej. Myślę, że
nudzić się tu nie będę.

Dayron - 2014-09-06 17:15:59

Piotr zjadł swój posiłek i wyrzucił do śmietnika pozostałości. - Najgorsze jest czekanie na jakąś akcję, ale to chyba lepiej, że nic się nie dzieje, tak myślę. - urzekł. - Czy mi się wydaje czy to ty masz dołączyć do nas?

Lea - 2014-09-06 17:20:13

-Ehe, będę w waszej grupie. Andrzej jest
bardzo surowy?
Spytałam Piotra opierajsc
się o karetkę. -Długo tu jesteś? Spytałam.

Dayron - 2014-09-06 17:27:25

- Może na takiego trochę wyglądać, ale trochę z nim popracujesz i go poznasz. - odpowiadał na twoje pytania. - Ja jestem tu już od dwóch lat, w zespole jest też kolega Adam, ale urodziło mu się dziecko i teraz ma pełno urlopu. Z tego też powodu przyjęto ciebie.

Lea - 2014-09-06 17:33:07

-Rozumiem, czyli jak wróci to ja wypadne
tak?
Spytałam Piotra. ,,Mam nadzieję, że tu
trochę pobędę. " Pomyślałam

Dayron - 2014-09-06 17:37:07

- Gdzie wypadniesz? Dostaniesz urlop, w końcu tak to działa, nie? - po chwili na stację wjechał ambulans z trzema ratownikami, którzy od razu po zaparkowaniu pojazdu udali się w stronę budynku.

Lea - 2014-09-06 17:42:22

-No to spoko. A jaką fukcje będę pełnić w
zespole?
Spytałam Piotra. Spojrzałam na
tych trzech ratowników. -Czyli tak to będzie
wyglądać?
,,Zamęczę go chyba tymi
pytaniami." Pomyślałam.

Dayron - 2014-09-07 00:31:39

- Nie wiem, ja kieruję karetką, ale myślę, że będziesz dziewczynką na posyłki Andrzeja, przynajmniej z początku. - uśmiechnął się i otworzył przed tobą drzwi do karetki, do której wszedł. W środku była nosza, krzesełka na tyle niewielkie, aby nie zabierały zbytnio miejsca, a w szafkach i na półkach było pełno sprzętu medycznego. - Jak wyglądać? Co masz na myśli?

Lea - 2014-09-07 11:11:01

-Dziewczynka na posyłki? Trochę za
grzecznie brzmi jak dla mnie.
Powiedziałem
uśmiechając się zadziornie. Obejrzałam wnętrze
karetki. Niby wiedziałam co jest w
wyposażeniu karetki, ale chciałam zadomowić
się w miejscu pracy. No to, że będziemy w
ciągłym biegu.

Dayron - 2014-09-07 11:33:28

Rozmawialiście z Piotrem i rozmawialiście, po jakimś czasie chyba trochę mu się znudziło. Tak dalej mijał dzień, słońce powoli zachodziło, ratownicy zajmowali się codziennymi obowiązkami w tej pracy, np. mycie pojazdów, sprawdzanie sprzętu i tak dalej. Nadeszła w końcu północ, na dworze oczywiście było ciepło, ci starsi pracownicy leżeli już w łóżkach, a ty nudziłaś się w pokoju przed telewizją. Prywatne pomieszczenia dla twoich kompanów były zaraz za ścianą w razie, gdyby coś się stało. Na TVN leciał całkiem dobry horror.

Lea - 2014-09-07 11:37:12

Siedziałam w naszym pokoju i oglądałam jakiś
horror. Nie ukrywam nudziło mi
się. ,,Nastepnym razem wezmę jakąś książkę
dla zabicia czasu" Myślałam. Wciągnęłam się w
film.

Dayron - 2014-09-07 11:45:25

Chwilę później usłyszałaś jak ktoś piętro wyżej wierci się i schodzi po schodach. Jeśli chodzi o kolegów to zachowywali się dość cicho w swoich pokojach, gdy nagle wszedł Piotr. - Co robisz? - spytał zaciekawiony.

Lea - 2014-09-07 11:49:48

Gdy Piotr wszedł do pokoju spojrzałam na
niego. - Oglądam jakiś horror. Nawet fajny. Powiedziałam i znów patrzyłam w ekran
telewizora.

Dayron - 2014-09-07 12:04:19

Kolega przyłączył się do seansu, a długo to nie trwało bo nagle odezwało się coś u niego w krótkofalówce. /21-S, zgłoś się! 21-S, zgłoś się/ - ten jednak nie ociągał się z odebraniem. - 21-S, zgłaszam się. - powiedział. /Młody chłopak około 21 lat skacze z mostu do Wisły, aleja Jana Pawła II/ - mówiła kobieta. - Przyjąłem, już jedziem... - bezzwłocznie wstał i schował radio do kieszeni. - Obudź doktora, ja już biegnę! - nałożył na siebie czerwoną bluzę ratownika medycznego i wybiegł natychmiast na parking.

Lea - 2014-09-07 12:23:12

Gdy odzwał się głos w krótkofalówce
wyłączyłam natychmiast telewizor. Słuchałam
co się stało. Gdy Piotr powiedział mi co mam
zrobić zrobiłam to bez wahania. Poszłam
obudzić Andrzeja, a gdy szliśmy do karetki
mówiłam mu, o co chodzi.

Dayron - 2014-09-07 12:33:12

Andrzej od razu założył coś na siebie i wybiegł z tobą zaraz na parking. Cały teren oświetlały lampy halogenowe, a Piotr podjechał już karetką do wyjazdu ze stacji, czekał na was. Andrzej rozkazał ci wsiąść do tyłu karetki, czyli tam gdzie zwykle leżą pacjenci w czasie transportu do szpitala. On zaś wsiadł do przodu obok Piotra dając znać, że są już w drodze.
Zaczęliście jechać na sygnale w stronę mostu, na którym podobno siedzi samobójca.

Lea - 2014-09-07 12:38:21

Usiadłam grzecznie z tyłu i czekałam aż
dojedziemy na miejsce. Trochę się
stresowałam. W końcu to pierwszy dzień w
pracy i pierwszy samobójca.

Dayron - 2014-09-07 12:47:47

Po około dziesięciu minutach dojechaliście na most warszawski, cały ruch na nim został zatrzymany, a gdzieś na jego środku stały dwa radiowozy policyjne, potężny wóz strażacki z drabiną i po bokach rzeki przygotowywane były łodzie motorowe i płetwonurkowie. Ustaliście gdzieś przed wjazdem na konstrukcję. Na szczycie mostu siedział jakiś człowiek w kapturze i nic nie robił, trzymał się tylko filarów. Twoja załoga wyszła z karetki i podbiegła do funkcjonariuszy próbując wyciągnąć od nich jakieś informacje.

Lea - 2014-09-07 14:09:46

Wiele razy w wiadomościach widziałam jak
wielu ludzi chciało skać z mostu, na szczęście
zawsze ratowali samobójców. Chodziłam z moją
grupą. Czekałam na jakieś polecenia.

Dayron - 2014-09-08 01:35:38

Doktor zaczął rozmawiać z policjantami, mężczyzna siedzi na konstrukcji już jakieś pół godziny. Na platformę potężnej drabiny wszedł strażak i negocjator policyjny. Drabina zaczęła ich podnosić w kierunku samobójcy. - Sylvia, idź po sprzęt! - nakazał Andrzej przypatrując się całej sytuacji. Płetwonurkowie byli już gotowi, gdybyy chłopak miał nagle wyskoczyć.

Lea - 2014-09-09 16:57:44

Słuchałam rozmowy Andrzeja z policjantami.
Jednak cały czas patrzyłam na chłopaka
stojącego na konstrukcji mostu. Gdy Andrzej
wysłał mnie po sprzęt grzecznie po niego
poszłam. Wróciłam po chwili z torbami.

Dayron - 2014-09-09 19:07:39

Po chwili funkcjonariusze byli już na szczycie mostu i spróbowali rozmawiać z mężczyzną. Nie był zbytnio chętny na pogawędki, chcąc uniknąć negocjacji zaczął wspinać się po przęsłach. Wszystko trwało około 25 minut, negocjator nieustannie próbował ściągnąć zakapturzonego chłopaka na dół. Zwykle takie akcje kończą się dobrze, więc nie martwiłaś za bardzo. Ratownicy cały czas czekali, aż coś się w końcu stanie, ty tylko na chwilę odwróciłaś się, by popatrzeć na pięknie oświetloną Warszawę w nocy, a tu nagle "PLUSK". Wyglądało na to, że samobójca nie wahał się przed niczym i naprawdę chciał to zrobić. Po wskoczeniu do rzeki wszyscy stracili go z oczu. Czym prędzej ekipa płetwonurków wsiadła do łódek i podpłynęli do miejsca, gdzie przed chwilą wskoczył chłopak. Andrzej kazał Piotrowi podjechać do brzegu, sam również tam pobiegł.

Lea - 2014-09-09 19:13:49

Trochę byłam zniecierpliwiona, że to tak długo
się ciągnie. W końcu odwróciłam się w stronę
miasta, by zobaczyć jak pięknie wygląda w
nocy. Gdy usłyszałam plusk odwróciłam sie
natychmiast. ,,O nie... " Pomyślałam,
pobiegłam za Andrzejem na brzeg.

Dayron - 2014-09-09 19:36:02

Akcja ratownicza trwała, byłaś cały czas w niepewności, on mógł już zginąć na miejscu lub jeszcze dusi się w głębinach Wisły. Z łódki do wody wskoczyło dwóch nurków i szukają za chłopakiem. - Sylvia, przygotuj noszę! - zaproponował Andrzej.

Lea - 2014-09-09 19:42:50

Martwiłam się o tego chłopaka. ,,Dlaczego on
to zrobił? Jaki on miał powód? Oby przeżył."
Myślałam patrząc jak nurkowie wskoczyli za
chłopakiem do Wisły. Andrzej wydał mi
polecenie, a ja je wykonałam natychmiast.
Troszkę mnie drażniło, że jestem dziewczyną na
posyłki.

Dayron - 2014-09-09 19:58:24

Podszedł do was Piotr z resztą rzeczy, zabrał wszystko bo już wiedział, że chłopak będzie w stanie krytycznym zaraz po wyjściu z wody. Siedział tam wystarczająco długo, aby stracić przytomność, do tego sam chciał się zabić, więc nie próbował się w jakikolwiek sposób ratować. Nieoczekiwanie jeden z nurków wyszedł z wody, na szczęście ciągnąc za sobą tego nieszczęśnika. Pomagał mu w wyciągnięciu go na brzeg jego towarzysz, po minucie dopłynęli do betonu.
Bardzo zaangażowany w tę akcję doktor Andrzej jak najszybciej przystąpił do zbadania stanu poszkodowanego, a Piotr położył go na noszę. Podbiegła do was jakaś starsza pani krzycząc, że ten samobójca to jej syn i jeszcze więcej, ale zabrała ją policja.

Lea - 2014-09-10 14:48:55

Gdy dostarczyli nam naszego samobójce
Andrzej wziął się za reanimacje chłopaka.
Pomagałam jak tylko mogłam. Gdy dobiegła do
nas matka poszkodowanego uspokoiłam ją.

Dayron - 2014-09-10 15:08:25

- Defibrylator! - poprosił nieco ostrym tonem doktor cały czas reanimując chłopaka, Piotr w tym momencie pomagał Andrzejowi. Strażacy powoli zaczęli zbierać sprzęt.

Lea - 2014-09-10 15:13:49

Poszłam szybko podałam defibrylator Andrzejowi. Przyglądałam się pracy moich
kolegów, oczywiście również, im pomagałam.
Modliłam się, by chłopak przeżył.Oby zdołali go uratować.

Dayron - 2014-09-10 15:29:30

Piotr niezwłocznie zabrał ci urządzenie i podłączył je. To twoja pierwsza akcja, najwyraźniej dlatego nie wyznaczano ci tych poważniejszych zadań. - Piotr, saturacja? - spytał Andrzej. - Cholera, 23,4%! Nie damy rady zabrać go do szpitala w takim stanie! - rzekł ratownik. Policjanci w tym czasie zabezpieczali teren akcji i pilnowali, aby nikt z gapiów wam nie przeszkodził. Grupa nurków właśnie odjeżdżała z miejsca wypadku.

Lea - 2014-09-12 20:28:35

Trzymałam się z boku, by, im nie
przeszkadzać. ,,To normalne, że w pierwszy
dzień nie dadzą mi wykonać jakieś ważnej
czynności. Jeszcze nie mają do mnie zaufania."
Myślałam. Trzymałam chłopaka za rękę.
Wykonywałam roeniex polecenia Andrzeja i
Piotra.

GotLink.plmaterace janpol taksówka wałcz