-Będę tu czekać, załatwie transport - powiedziała Lu Sai i wytworzyła w rękach coś w rodzaju nici. No ale Ty już poszłaś do swojej sypialni. Ostatnie kilka godzin bardzo namieszało, prawie nikogo nie zdążyłaś poznać, a już wynosisz się do innych ludzi... a może nie ludzi? W sumie kosmici mają różne oblicza...
Offline
Zastanawiałam sie chwilę, ale jak zebrałam swoje rzeczy to poszłam od razu do sterowni, gdzie był Leo.
- Hejka... Słuchaj, od teraz bedziesz współpracować z moim następcą, ja muszę gdzieś pójść... - powiedziałam do niego dość smutno.
Offline
"Gdzie" - odpowiedziała maszyna, wiadomo, machinalnie. Wiedziałaś, że czas Cię goni, razem Lu Sai miałyście kilka godzin by dotrzeć na miejsce. W dodatku tej nocy w ogóle nie spałaś i wykorzystałaś swoją moc, co dodatkowo Cię wyczerpało.
Offline
Wyskoczyłyście w tym samym, zalesionym miejscu razem z waszymi rzeczami. Na tej planecie był wczesny ranek, a w oddali widać było kamienny zamek.
-Pora iść - powiedziała Lu i zaczęła iść wyznaczoną ścieżką. Do zamku był kawałek, ale atmosfera wokoło była bardzo przyjemna.
Offline
Lu nie zwróciła na to szczególnej uwagi, pewnie nie znała tej nazwy i była przekonana, że to jakaś ziemska szkoła. Po godzinie drogi dotarłyście do przepięknego zamku, gdzie zjawiło się już mnóstwo dziewcząt z torbami pełnymi rzeczy - niektóre wyglądały zupełnie normalnie, niczym ziemianki, inne miały po dwie głowy lub ogony i różne odcienie skóry.
Na dziedzińcu zamku stała starsza kobieta z brązowymi krótkimi włosami, bardzo chuda i w okularach. Nie wyglądała zbyt przyjemnie. W rękach trzymała kartkę z jakąś listą i pióro, które samo zapisywało.
Offline
-Geraldine - Lu wskazała na starszą kobietę - Dla o dyscyplinę, Musisz uważać, bo potrafi dać w kość.
Kobieta musiała mieć listę obecności nowych uczennic, dziewczyny po kolei podchodziły do niej, mówiły jak się nazywają i z jakiej planety pochodzą, gdy były na liście kobieta je wpuszczała.
Offline
-Jesteś, o wszystkim pomyślałam - powiedziała Lu przebiegle - Księżniczka Chmur miała przyjechać w tym roku, ale zmieniła zdanie.. Dała mi list do dyrektorki, a ja go jej po prostu nie zaniosę - powiedziała z uśmiechem Lu. - W końcu nikt nie wie, jak ona wygląda.
Offline
-To tylko małe kłamstewko - powiedziała Lu
Podeszłyście do kobiety z listą.
-Dzień dobry pani Geraldine - powiedziała miło Lu.
-No proszę proszę, kogo ja tu widzę, Lu Sai. Myślałam, że się tu nie zjawisz po tym, co wyprawiałaś w tamtym roku... Jestem zdumiona, że wracasz tu do nas.
-Tak łatwo się nie poddaję - powiedziała z uśmiechem Lu.
-Kim jest Twoja znajoma? - zapytała kobieta patrząc na Ciebie
-To księżniczka z Chmur
-Z Chmur? - spojrzała na Ciebie podejrzliwie kobieta. - Veronica z Chmur?
Offline
Kiwnęłam tylko głową ciągle nie za bardzo wiedzieć.
- A ten... Jakie ona ma umiejętności, przecież będę musiała je naśladować! - szepnęłam tylko do dziewczyny.
Moje moce są dość wszechstronne ale cóż, nie w każdym mam doświadczenie na tyle by ukryć moje prawdziwe pretendencje.
Offline
-Nie przejmuj się, nikt tego nie wie - powiedziała z uśmiechem Lu.
Udałyście się pod główne drzwi wejściowe, gdzie stało mnóstwo dziewcząt, prawdopodobnie nowych jak Wy. Miały ze sobą rzeczy i wyglądały na zdezorientowane. W końcu i Geraldine do Was dotarła.
-Tu będzie Wasz dom, na najbliższe pięć lat - powiedziała kobieta. - Ale pamiętajcie, że mogę Was wyprosić z tego domu w każdej chwili. Działalność naszej instytucji opiera się na dyscyplinie, jeśli ją zlekceważycie to osobiście odstawię Was za bramę. To nie jest szkoła dla byle kogo. Nie będziemy Was tu uczyć cyrkowych sztuczek. A zatem nie wolno Wam używać waszych mocy na korytarzach, a tym bardziej w mieście. Jedynym miejscem gdzie możecie uwalniać swoją moc jest sala zajęć. Róbcie to pod opieką profesora, czy to jasne księżniczko Lu Sai? - zwróciła się do Twojej przyjaciółki. - Przez Twoje wyczyny laboratorium eliksirów będzie otwarte najwcześniej w przyszłym miesiącu. A teraz przemyślcie sobie co powiedziałam, jeśli chcecie tutaj zostać.
Offline
No to ładnie tamta nawyczyniała a ja już miałam ochotę marudzić na zasady w tej szkole.
"W Howling Abyss dawali wycisk ale przynajmniej nie miałam limitów co do mocy" - Lu Sai usłyszała wreszcie moje marudzenie na linii telepatycznej.
Ale cóż, zawsze da radę się coś zrobić. Póki co stoję i nic się nie odzywam.
Offline
"Nie wiem czemu tak mi to wypomina, przecież mój tata zapłacił za wszystkie szkody" - odparła Lu Sai w twoich myślach.
Doszły do Was jeszcze cztery osoby: starsza, siwa kobieta w okularach, w fioletowym dopasowanym stroju, druga w podobnym wieku, jednak jej siwe włosy sięgały aż do pasa oraz miała na sobie krzykliwą długą czerwoną suknię, prawie jak ze średniowiecza, mężczyzna z długimi kasztanowymi włosami w bardzo klasycznym ubraniu z XIX wieku (koszula, dosyć szerokie spodnie, kamizelka i muszka i na koniec najbardziej specyficznie wyglądająca postać: niski mężczyzna o zielonkawej cerze, dziwnie wyglądających uszach w bardzo dużym kapeluszu.
-Przepraszam za spóźnienie - powiedziała kobieta w fioletowym komplecie.
-Dziewczęta, oto wasza pani dyrektor - przedstawiła kobietę Geraldine - Stańcie prosto.
-Tylko bez ceregieli... - powiedziała luźno dyrektorka - Mam nadzieję, że pani Geraldine was nie przestraszyła - powiedziała z uśmiechem. - Witajcie w Xennie, najlepszej szkole walk dla dziewcząt w całej galaktyce. Co prawda to jedyna taka placówka tutaj.... No ale nie będę przedłużać, chodźcie za mną panienki - zaprosiła Was miło do zamku.
Offline
No i jakaś miła osoba wreszcie...
"No w końcu ktoś no9rmalniejszy... A ogólnie to potem chyba będe musiała ci nieco opowiedzieć o moim poprzednim życiu" - stwierdziłam wreszcie, ze jej mogę zaufać.
I razem z innymi dziewczętami szłam teraz za dyrektorką, oczywiście najbliżej trzymając się Lu Sai.
Offline
"Dobrze dobrze" - odpowiedziała Lu i razem weszłyście do środka.
-Proszę bardzo - powiedziała dyrektorka otwierając główne drzwi. - Rozpoczynamy spotkanie informacyjne, dzięki któremu lepiej się poznamy. Być wojownikiem nie jest łatwo, ale wierzę, ze dacie sobie radę. Pamiętajcie, że nauczyciele zawsze we wszystkim chętnie Wam pomogą. No dobra, starczy tego przynudzania, idźcie się rozejrzeć po okolicy - zaśmiała się kobieta. - Ale bądźcie ostrożne, czyha tu wiele niebezpieczeństw.
"Nie zbliżajcie się do uczennic ze szkoły Wars.... Zaraz to powie" - powiedziała do Ciebe telepatycznie Lu
-Nie zbliżajcie się do uczennic ze szkoły Wars - powiedziała kilka sekund później dyrektorka.
-Koniec przemówień, możecie się rozejść - powiedziała Geraldine. - Do kolacji macie wolny czas.
-Powodzenia, do zobaczenia jutro rano - powiedziała miło dyrektorka. - Lekcje rozpoczynają się o 8:00, bądźcie punktualne.
Offline
Tak więc teraz zupełnie polegam na Lu.
- To gdzie idziemy? - spytałam się jej po chwili z zaciekawieniem.
Ciekawe co to za uczennice ze szkoły Wars... Ale brzmi wojowniczo i brzmi ostrą rozróbą, co by mi się podobało. Rozglądam się po wszystkim i w sumie fajnie tu.
- Mam nadzieję wszystk obędzie tam dobrze... - mruknęłam, mając na myśli kolonię i mój dom.
W trakcie spaceru zaczęłam nieco wyjaśniać na linii telepatycznej to kim jestem, a raczej byłam w poprzednim życiu.
Offline
-Będzie dobrze - powiedziała z uśmiechem Lu - Polubisz panią Found, ciągle powtarza to samo, ale jest naprawdę miła. - dodała po chwili.
Lu prowadziła Cię przez szkole korytarze ku nieznanemu. Szkoła była naprawdę piękna - nie było porównania do ziemskich, chociaż trochę przypominała Ci Howling Abyss, tyle że tu było delikatniej, subtelniej, mimo że ciągle dość ostro.
Nim zaczęłaś opowiadać Lu Sai o swoim poprzednim życiu, ona zaczęła wyjaśniać Ci o co chodzi z uczennicami Wars.
-W naszej galaktyce są trzy szkoły: w naszej uczymy się walczyć by zapobiegać konfliktom i zachowywać ład na wszystkich planetach, jest szkoła dla wojowników Rubends, a ta trzecia to szkoła dla osób, które zbuntowały się na swoich planetach i tam mogą się schronić, jednocześnie ucząc walki w złym kierunku. Lepiej trzymać się od nich z daleka. - przyznała Lu.
Dotarłyście do drzwi, na których wywieszona była lista z 5 imionami:
1. Lu Sai
2. Bella
3. Veronica
4. Megan
5. Tylor.
-O, zobacz, będziemy razem mieszkać! - ucieszyła się Twoja nowa znajoma. - Super!
Offline
Ja też się ucieszyłam, a dziewczyna póki co nie dała mi możliwości dojść do słowa i opowiedzieć co nieco o mnie. W sumie nadal nie wiem, w końcu byłam Wybierającą Opiekunów... Ale cóż...
"Dobra, to teraz ja ci co nieco opowiem" - powiedziałam wreszcie w jej myślach i tu zaczęło się *mam nadzieję* moje opowiadanie.
Offline