- No nie, ale jakoś trzeba będzie sobie poradzić... Ewentualnie się kogoś tym razem najmie jak coś zarobimy - westchnęłam.
Położyłam się na łóżku zaraz obok Thorsena.
- Dobranoc... - powiedziałam wreszcie i zamknęłam oczy.
Offline
- Po drodze możemy wstąpić do Montery, akurat jest niedaleko. Pokaż mapę. - powiedział kompan i przyjrzał się twojej mapie świata. - Więc mamy możliwość pójścia od razu ścieżką przez Gothę, albo będziemy na siłę przeciskać się przez orków koło Vengardu.
Offline
- No to lepiej wybrać mniej ryzykowną trasę - stwierdziłam wreszcie.
Wędruje ciągle z chłopakiem i nie wiem za bardzo co robić, wreszcie zaczynam ćwiczyć manipulacje ogniem, to znaczy tworzenie kształtów i na przykład tworzenie go w odległości od siebie.
Offline
Udaliście się w stronę Gothy i przez farmy i pola mieliście dostać się do Montery. Wcześniej omijałaś to miasto szerokim łukiem bo przestraszyłaś się orków. - Gdy tam dojdziemy znów się rozdzielimy, tak będzie szybciej uzbierać jakieś pieniądze.
Offline
Wkurzyłam się i po chwili zrobiłam pięć razy większą, którą cisnęłam w drzewo. Poprzednią po prostu nie chciałam czegokolwiek zniszczyć. Po chwili pień jakiegoś drzewa *byle nie owocowego* został rozsadzony w drzazgi.
Offline
Ze wściekłości chcialaś rozwalić jakieś drzewo na kawałki, lecz co najwyżej poparzyłaś sobie lekko dłoń. Skumulowana energia znów wybuchła. - Powinnaś znaleźć nauczyciela. - zaradził towarzysz.
Offline
- Tak wiem ale będzie ciężko - powiedziałam tylko i postanowiłam spróbować wyleczyć sobie rękę.
Zerkałam co chwile na chłopaka zamyślona.
- Ogólnie co się tak wtedy speszyłeś? - spytałam się tylko chłopaka z chichotem.
Offline