- Chyba dochodzimy do Gothy. - stwierdził Thorsen. Na łące stała niewielka stadnina koni, które tam biegały, a po drugiej stronie żyły wilki. Idąc ścieżką na prawo weszlibyście do miasteczka. Natomiast droga na przód prowadzi dalej do Montery.
Offline
Idąc w stronę Gothy gdzieś niedaleko dostrzegacie małą chatę, przed którą stoją orkowe patrole. Nie wyglądają groźnie. - To miejsce jakoś niekoniecznie mi się podoba. - stwierdził Thorsen.
Offline
Ustaliście właśnie przed bramą do miasta, o dziwo nikt go nie pilnował, a mury miały na sobie pajęczyny i nie były najlepszej jakości.
Offline
Po wejściu do środka poczuliście dyskomfort i trochę niepokoiło was to, że w mieście było pusto. Nie ma tu żadnej żywej duszy oprócz was dwóch. Są na szczęście schody wyżej do następnej bramy.
Offline
Nagle z jaskini zaczęła wychodzić jakaś skrzydlata czarna kreatura z rogami i otoczonym ognistą aurą mieczem w ręku. - Spadamy stąd! - krzyknął Thorsen.
Offline
Demon nagle zaczął was gonić ze swoim mieczem, a wy zbiegaliście po schodach tak jakby was diabeł gonił, a gonił. Nagle z chatek i domków zaczęły wychodzić uzbrojone szkielety i żywe trupy.
Offline
- Teraz już wiadomo czemu tak tutaj pusto - powiedziałam. - I zaraz... Nieumarli... Ha! Wiem co można zrobić by zniknęli - powiedziałam i zaprezentowałam mu kamień. - Jak go odłożymy na odpowiedni grób to nieumarli znikną - wyjaśniłam.
Offline