Twoja siostra raczej niczym się nie przejmowała, czego nie można było powiedzieć o tobie. Ciągły stres, ale przynajmniej jakieś porządne pieniądze z tego są. Pete podał ci teczkę i przytaknął.
- Tylko spróbuj na nie coś wylać. One muszą wrócić do mnie do wieczora. - zaśmiał się lekko. Pete był dzisiaj niewyspany, ale na pracę zawsze znajdzie czas. To typowy dobry kumpel, zawsze coś załatwi, pogada, piwo wypije. Żałowałeś, że spędzałeś z nim w robocie tak mało czasu.
Offline
Muszę w końcu nauczyć siostry jakiejś odpowiedzialności, w końcu ma już osiemnaście lat. Oby kiedyś zmądrzała.
- Spokojnie, nie jest ze mnie jeszcze taka niezdara! Dzięki, spoko, oddam Ci je wieczorkiem. - powiedziałem. - Dzięki jeszcze raz, trzymaj się. - gdy będziemy mieć trochę więcej czasu, to zaproszę go na jakieś piwko. Tymczasem ruszyłem przed budynek. Są tam stoliki i można spokojnie zapalić papierosa. Siadłem przy jednym, otworzyłem akta, obok postawiłem kawę, a z kieszeni wyciągnąłem paczkę czerwonych Pall Malli. Wyciągnąłem jednego i odpaliłem. Schowałem paczkę, otworzyłem akta i zacząłem robić notatki do przesłuchania.
VIP|Były Mistrz Gry|Były Admin
I znów budzę się i chcę patrzeć jak krew z niej tryska
Z tej którą zgarnąłem wczoraj na spokojnie, nie w piskach
Teraz dostanie coś za to, że z niczym się nie liczy
Oprócz tego żeby klienta podliczyć, dziwka
Offline
- Trzymaj się, stary! - Pete odszedł, a ty w końcu miałeś czas na spokojnie przebadanie tych akt.
Kilku twoich znajomych z pracy spędzali swoją przerwę również przed budynkiem, jednak oni się niczym nie zajmowali. Oby tylko teraz nikt nie przeszkodził. Było kilka stron tych akt, które mogły się przydać. Słoneczna pogoda umilała ci czas przy papierosie i kawie.
ŚWIADKOWIE
Mary Johnson to nauczycielka w Berkeley High School. Około godziny 9:45 widziała przed szkołą zaparkowany czerwony samochód marki Ford (rejestracja pojazdu nieznana). Samochód zniknął w chwili domniemanego uprowadzenia.
Adres zamieszkania świadka: 2107 Angus Road, NYC
Kolor włosów: brązowy
Kolor oczu: piwne
Rasa: biała
Pochodzenie: Madison, Wisconsin
Data urodzenia: Listopad 28, 1979
PODEJRZANI
Brak informacji.
POSZUKIWANA
Amanda Nelson to 16-letnia dziewczyna uczęszczająca do szkoł Berkeley High School w Nowym Jorku.
Do uprowadzenia jej doszło około godziny 15:20 przed budynkiem szkoły.
Jej ojciec często spędzał czas na graniu w pokera, pewnego dnia przegrał i miał do spłacenia dług, na który nie miał pieniędzy. Grożono mu "zniszczeniem życia", lecz groźby te nie zostały zgłoszone na policję.
Offline
Cóż, nie ma natłoku informacji. Liczyłem, że zdobędziemy tego więcej. Mogłem od początku samemu się tym zająć. Ewentualnie pojadę do tej szkoły, może ktoś coś więcej widział. Nie wierzę, że nie mają monitoringu. Nieważne, najpierw notatki do przesłuchania. Przepisałem prawie wszystko, po czym zamknąłem akta, peta wyrzuciłem do popielniczki, dopiłem kawę i ruszyłem z aktami do Pete'a. Gdy już je oddałem, poszedłem do centrali dowiedzieć się, co z rannym podejrzanym.
VIP|Były Mistrz Gry|Były Admin
I znów budzę się i chcę patrzeć jak krew z niej tryska
Z tej którą zgarnąłem wczoraj na spokojnie, nie w piskach
Teraz dostanie coś za to, że z niczym się nie liczy
Oprócz tego żeby klienta podliczyć, dziwka
Offline
W centrali zastałeś Jacoba, tego typowego geeka, który nie widzi świata poza technologią. Informatyk FBI i pracownik centrali. Zajmował się jakimiś pierdołami popijając kawą. - Cóż cię do mnie sprowadza, Jeffrey? Heh, cześć. - jego biurko było zawalone papierami. Jak ten człowiek się w tym wszystkim połapuje?
Offline
Nigdy nie wyśmiewałem takich geeków - bo świat idzie ku technologii i tacy ludzie są potrzebni. Tylko ciężko jest ich czasem zrozumieć... Jacob, jaki Ty masz tu bajzel! Może działa według zasady - wiem, co gdzie położyłem. Nieważne, nie mam czasu na jakieś durne rozmyślania.
- Słuchaj, dowiedz się co z tym rannym podejrzanym, co? - spytałem się, opierając się o jego biurko.
VIP|Były Mistrz Gry|Były Admin
I znów budzę się i chcę patrzeć jak krew z niej tryska
Z tej którą zgarnąłem wczoraj na spokojnie, nie w piskach
Teraz dostanie coś za to, że z niczym się nie liczy
Oprócz tego żeby klienta podliczyć, dziwka
Offline
- No wiesz... - oparł się o swój kręcony fotel. - Jak na razie słyszałem tylko, że jest z nim w porządku. Myślę, że możesz do niego pojechać. Szpital Św. Michaela. - westchnął. - Aha, i zapomniałem ci powiedzieć. - sięgnął po jakieś papiery z biurka biorąc ostatni łyk kawy. - Ojciec tej całej Amandy Nelson był ostatnio widziany w kasynie. Podejrzewamy, że jest uzależniony od hazardu, albo próbuje zdobyć pieniądze na odzyskanie córki.
Offline
- Mało mu jeszcze hazardu? Eh, dzięki. - cholera, co najpierw... Myślę, że ten podejrzany jest ważniejszy. Szybko ruszyłem w stronę parkingu, tam wsiadłem do swojego auta i pojechałem do szpitala Św. Michaela. Mam nadzieję, że ktoś tam go pilnuje, bo jeżeli nie, to się mocno zdenerwuje. I oby lekarze nie robili żadnych wyrzutów. Przyspieszam, mam mało czasu, muszę jeszcze dorwać tego zasranego ojca od siedmiu boleści.
VIP|Były Mistrz Gry|Były Admin
I znów budzę się i chcę patrzeć jak krew z niej tryska
Z tej którą zgarnąłem wczoraj na spokojnie, nie w piskach
Teraz dostanie coś za to, że z niczym się nie liczy
Oprócz tego żeby klienta podliczyć, dziwka
Offline
Zajęło ci 40 minut zanim dojechałeś do tego szpitala. Pieprzone korki, no i ten cały szpital też nie jest tak blisko od biura. Popytałeś lekarzy i pielęgniarki jak dojść do tego podejrzanego. Dzięki Bogu, znalazłeś chociaż jedną niezajętą osobę, która z wielką przyjemnością ci pomogła. Większość lekarzy zwykle lubi się opieprzać, taki jest już dzisiaj świat. Nikt ci nic za darmo nie zrobi. Wiedziałeś, że jesteś na właściwym piętrze, gdy na korytarzu zobaczyłeś dwóch panów w kominiarkach z MP-piątkami w rękach.
Offline
Ci pieprzeni lekarze, udają zajętych, a tak naprawdę siedzą na dupie... Nieważne, widzę, że zostawili kogoś na straży. I to chyba ze SWAT-u, bardzo dobrze, nie wiemy, czego można spodziewać się po tym typku lub jego znajomych. Natychmiast szybkim krokiem do nich idę, gdy do nich doszedłem, wyjąłem z kieszeni odznakę i pokazałem im, po czym wchodzę. Od razu podchodzę do łóżka i siadam przy nim, uśmiechając się szyderczo do podejrzanego.
VIP|Były Mistrz Gry|Były Admin
I znów budzę się i chcę patrzeć jak krew z niej tryska
Z tej którą zgarnąłem wczoraj na spokojnie, nie w piskach
Teraz dostanie coś za to, że z niczym się nie liczy
Oprócz tego żeby klienta podliczyć, dziwka
Offline
Kominiarze spojrzeli na odznakę i zrobili ci przejście, cały czas stali tam jak słupy i czuwali.
Wasz podejrzany leżał w łóżku skuty kajdanami, jadł obiad. Spojrzał na ciebie i najwyraźniej zepsułeś mu dzisiejszy humor. Chyba wiedział co go czeka i nie widział wyjścia. To łysy człowiek, trochę otyły, ale na typowego koksa czy dresa nie wygląda. - Kim jesteś? - spytał lekko udając zszokowanego.
Offline
Cóż, nie wygląda na jakiegoś bandziora... I o to chodzi. Widząc mafiozę, nigdy nie powiesz, że to mafioza. A może go przeceniam? Może się opieprzał po prostu?
- Dobrze wiesz, kim jestem. - puściłem mu okno i wyciągnąłem swoje notatki. - Mam do Ciebie kilka pytań. I lepiej żebyś ze mną współpracował. - uśmiechnąłem się i szukam odpowiednich informacji. - Amanda Nelson, mówi Ci to coś? - wyciągnąłem fotografię zza pazuchy i rzuciłem przed niego.
VIP|Były Mistrz Gry|Były Admin
I znów budzę się i chcę patrzeć jak krew z niej tryska
Z tej którą zgarnąłem wczoraj na spokojnie, nie w piskach
Teraz dostanie coś za to, że z niczym się nie liczy
Oprócz tego żeby klienta podliczyć, dziwka
Offline
Nie, tego za wiele. Ten idiota mnie zdenerwował. Wziąłem ten talerz z zupą i zabrałem mu sprzed nosa. Podszedłem do kosza na śmieci, wylałem do środka zupę i wrzuciłem talerz.
- Nie denerwuj mnie, bo chyba nie wiesz, kurwa, z kim zadzierasz. Nie mam czasu na Twoje gierki, więc gadaj co wiesz, to Ci zmniejszą wyrok. - powiedziałem, spoglądając na niego wrogo. Tym razem stoję z skrzyżowanymi rękoma.
VIP|Były Mistrz Gry|Były Admin
I znów budzę się i chcę patrzeć jak krew z niej tryska
Z tej którą zgarnąłem wczoraj na spokojnie, nie w piskach
Teraz dostanie coś za to, że z niczym się nie liczy
Oprócz tego żeby klienta podliczyć, dziwka
Offline
- Słuchaj... ja wiem, że już mam przejebane bo nie wytłumaczę jak się znalazłem w tamtym bunkrze. Ale jeśli chcesz, żebym gadał to musisz mi obiecać, że będę miał ochronę. - spojrzał się w okno. - Rozumiesz? Oni mnie znajdą.
Offline
A tutaj Cię boli! No to Ciebie mam kolego...
- Zależy co mi powiesz. Jeżeli rzucisz jakieś bzdury, to nie myśl, że będziemy marnować ludzi. Ale jeżeli doprowadzisz mnie do tej dziewczyny i porywaczy, osobiście dopilnuję, żeby nie było nigdy takiej osoby jak Ty. Zmiana tożsamości, wyprowadzka, ochrona - dbamy o swoich świadków. Wystarczy, że pomożesz mi dotrzeć do niej. - powiedziałem, pokazując na zdjęcie. - Gdy ich złapiemy, wdrożymy w pełni program, póki co nie licz na więcej niż tych dwóch przed salą.
VIP|Były Mistrz Gry|Były Admin
I znów budzę się i chcę patrzeć jak krew z niej tryska
Z tej którą zgarnąłem wczoraj na spokojnie, nie w piskach
Teraz dostanie coś za to, że z niczym się nie liczy
Oprócz tego żeby klienta podliczyć, dziwka
Offline
Koleś był przestraszony twoją osobą, myślał raczej, że policjanci to mili i sympatyczni ludzie. Z drugiej strony jednak poczuł ulgę, że nie będzie musiał bać się o swoje bezpieczeństwo. - Tej twarzy nie kojarzę bo przywieźli ją do bunkra z workiem na głowie. Ale wiem, że przywieźli jakąś dziewuchę. - westchnął rozglądając się po pokoju. Wyglądał na zaniepokojonego. - Dołączyłem do Carlosa i jego gangu, żeby trochę zarobić. Straciłem pracę i dziewczynę. Chciałem to jakoś wszystko odkręcić, ale wyszło jak wyszło i chuj. Strzelili do mnie bo przywiozłem za sobą psy. Spieprzyli z bunkra, ale większość śladów zakryli.
Offline
W międzyczasie włączyłem ukryty dyktafon w kieszeni, więc nie muszę się martwić o pisanie. Bardzo dobrze, że wywołałem w nim strach - niech sobie nie myśli, że FBI się pieprzy z takimi jak on. Z uwagą słucham tego, co mówi, gdy skończył, podrapałem się po brodzie, po czym zaczynam mówić:
- Carlos... Carlos... Gang... Trochę abstrakcja, co nie? A może po prostu Ty miałeś wspólnika, on spieprzył z dziewczyną, Ty się postrzeliłeś i zgrywasz wielkiego bojącego się, co? Jeżeli mam uwierzyć w Twoją historyjkę to konkrety. Imiona, nazwiska, nazwa bandy, ich miejsca spotkań - wszystko.
VIP|Były Mistrz Gry|Były Admin
I znów budzę się i chcę patrzeć jak krew z niej tryska
Z tej którą zgarnąłem wczoraj na spokojnie, nie w piskach
Teraz dostanie coś za to, że z niczym się nie liczy
Oprócz tego żeby klienta podliczyć, dziwka
Offline
- Ja mówię poważnie! Pierwszy raz spotkałem się z nimi w starym magazynie na Everette Alley. Dali mi kilka zadań od ręki. Miałem przemycić jakiś towar, broń, kasę, przychodzić po długi i tak dalej. Potem spotkaliśmy się w kasynie i kazali mi przywieźć tę dziewczynę do bunkra w lesie. - ten facet to świeży gangster, tacy są zwykle całkiem gadatliwi. - Daj mi już spokój, człowieku. Chcesz coś jeszcze wiedzieć?
Offline
- Naprawdę sądzisz, że jestem aż tak głupi, żeby uwierzyć, że nie wiesz nic o nich? Nie doceniasz mnie kolego i nie doceniasz szansy, jaką Ci dajemy, ale trudno. - wstaję i kieruję się w stronę wyjścia, po drodze rzucając:
- Powodzenia w pierdlu, o ile ten cały Carlos istnieje, to pewnie ma swoich kolegów tam, oczywiście skądś się dowiedzą, że sypiesz. - mam nadzieję, że ten "gangster" wystraszy się i zacznie zaraz rzucać czymś konkretniejszym.
VIP|Były Mistrz Gry|Były Admin
I znów budzę się i chcę patrzeć jak krew z niej tryska
Z tej którą zgarnąłem wczoraj na spokojnie, nie w piskach
Teraz dostanie coś za to, że z niczym się nie liczy
Oprócz tego żeby klienta podliczyć, dziwka
Offline
Raczej więcej z niego nie wyciągnę. Cofnąłem się, podszedłem do jego łóżka i dokładnie przyjrzałem mu się.
- Obyśmy dzięki temu ich złapali, módl się o to. - mruknąłem i natychmiast wyszedłem z sali, wyłączając dyktafon. Niemal w biegu ruszyłem na parking i do auta. Mam dużo informacji, które mogą się przydać. Dam je Jamesowi, w końcu on to prowadzi. On zdecyduje co dalej. Tymczasem wsiadam i jadę w stronę biura FBI.
VIP|Były Mistrz Gry|Były Admin
I znów budzę się i chcę patrzeć jak krew z niej tryska
Z tej którą zgarnąłem wczoraj na spokojnie, nie w piskach
Teraz dostanie coś za to, że z niczym się nie liczy
Oprócz tego żeby klienta podliczyć, dziwka
Offline
No cóż, pamiętam, jak byłem w jego wieku - też szukałem okazji, żeby sobie dorobić, nic mi to nie przeszkadza. Gdy tylko podszedł, otworzyłem okno i dałem mu banknot o nominale pięćdziesięciu dolców.
- Tak trzymaj, pracą zdobędziesz wszystko. - powiedziałem i ruszyłem, gdy tylko światło zmieniło się na zielone.
VIP|Były Mistrz Gry|Były Admin
I znów budzę się i chcę patrzeć jak krew z niej tryska
Z tej którą zgarnąłem wczoraj na spokojnie, nie w piskach
Teraz dostanie coś za to, że z niczym się nie liczy
Oprócz tego żeby klienta podliczyć, dziwka
Offline
- Dziękuję, dziękuję! To się nazywa kapitalizm, co nie? - uśmiechnął się i poszedł czyścić kolejne samochody. W sumie żal ci trochę było tego chłopaka bo musiał zmagać się z obelgami wrednych kierowców.
W końcu dojrzałeś zielone światło i ruszyłeś w dalszą drogę. 25 minut minęło i dotarłeś wreszcie do biura. Spotkałeś Jamesa w łazience.
Offline
- Słuchaj, byłem przesłuchać tego rannego podejrzanego, mam całkiem pokaźne zeznania, chciał za to status świadka koronnego, ale to nie problem. Powiedziałem mu, że go dostanie dopiero, gdy te informacje przyczynią się do zakończenia sprawy. Mam wszystko na dyktafonie. - powiedziałem, dając mu dyktafon. Mam nadzieję, że zrobiłem kawał roboty. - W sumie chcę jeszcze pojechać do szkoły porwanej, trochę popytać, na pewno mają monitoring.
VIP|Były Mistrz Gry|Były Admin
I znów budzę się i chcę patrzeć jak krew z niej tryska
Z tej którą zgarnąłem wczoraj na spokojnie, nie w piskach
Teraz dostanie coś za to, że z niczym się nie liczy
Oprócz tego żeby klienta podliczyć, dziwka
Offline
James wyglądał na zachwyconego twoją robotą. Wziął dyktafon i schował go do kieszeni.
- Brawo! Zaraz odsłucham to z dyrektorem. - pochwalił cię wycierając mokre rączki.
- Co do tej szkoły to wysłałem tam już jednego człowieka. Niedługo powinien przywieźć nagrania z monitoringu. Teraz mamy kolejną robotę do wykonania. Matka naszej uprowadzonej zgłosiła zaginięcie męża. Co o tym myślisz?
Offline
- Cholera! A Jacob mówił, że był widziany ostatnio w kasynie... Dla mnie to było tak - poszedł z nimi gadać, by oddali mu córkę, nie miał forsy, to zgarnęli i go... Tylko jaki mają w tym cel? Chcą od niej wyciągnąć podwójny okup? Powinniśmy założyć podsłuch na każdy jej telefon, dodatkowo ktoś powinien obserwować jej dom. No i trzeba wybrać się do tego kasyna, zrobić rozeznanie. Jak można, w razie czego, jakoś ich zgarnąć i w ogóle zobaczyć, kto to jest.
VIP|Były Mistrz Gry|Były Admin
I znów budzę się i chcę patrzeć jak krew z niej tryska
Z tej którą zgarnąłem wczoraj na spokojnie, nie w piskach
Teraz dostanie coś za to, że z niczym się nie liczy
Oprócz tego żeby klienta podliczyć, dziwka
Offline
- Do diabła! Mogłem się domyśleć. Jedź tam zaraz do tego kasyna i czekaj aż drużyna SWAT dojedzie. Nie wiem co się tam szykuje, ale może być gorąco. Będziesz dowodził. Ja szybko pójdę oddać Jacobowi dyktafon i pojadę pogadać z matką tej dziewczyny. - w końcu coś się rozkręca. James wybiegł z łazienki i pogonił cię jeszcze, żebyś nie marnował czasu.
Offline
- Jasne. - pobiegłem znów na parking. Zanim dojedzie SWAT, muszę zrobić rozpoznanie, zobaczyć, czy są drzwi awaryjne, czy są w środku cywile, muszę wszystko ogarnąć. Cholera. Pierwszy raz robię coś takiego. Na pewno najważniejsi będą cywile. Zobaczymy, czy kasyno jest otwarte. Gdy wsiadłem do auta, wyciągnąłem ze schowka syrenę i jadę jak debil. Dopiero parę ulic od kasyna zdjąłem kogut, by nie wzbudzać podejrzeń.
VIP|Były Mistrz Gry|Były Admin
I znów budzę się i chcę patrzeć jak krew z niej tryska
Z tej którą zgarnąłem wczoraj na spokojnie, nie w piskach
Teraz dostanie coś za to, że z niczym się nie liczy
Oprócz tego żeby klienta podliczyć, dziwka
Offline